Aktualności

Zaprośmy Ducha Świętego do naszego życia

Wiele miesięcy temu doznałam obecności Ducha Świętego i było to jedno z najpiękniejszych przeżyć mojego życia.

Zaprośmy Ducha Świętego do naszego życia

Dziś, 25 maja 2017 roku, przypada Święto Wniebowstąpienia Jezusa. W religiach protestanckich jest to dzień wolny od pracy. Dlatego dziś w Danii, podobnie jak w Niemczech, wszystkie sklepy są zamknięte, a moja rodzina wyleguje się jeszcze w łóżkach.

Mimo iż niewątpliwie dzień ten jest wielkim świętem, to mało kto traktuje go tutaj jak święto religijne. W zachodnioeuropejskich społeczeństwach niewiele osób czuje się związanych i zainteresowanych religią, co ma swoje konsekwencje, o których pisałam na łamach czasopisma Misericordia.

W Polsce Wniebowstąpienie Jezusa będziemy czcić w najbliższą niedzielę. Warto jednak wiedzieć, że od tego dnia do dnia Zesłania Ducha Świętego dzieli nas dokładnie 9 dni. W tym czasie możemy się przygotować do Zesłania Ducha Świętego odmawiając Nowennę do Ducha Świętego, gdyż nowenna jest modlitwą, która trwa dokładnie 9 dni.

Tekst nowenny znaleźć można na przykład na stronie  http://www.klaryski.opw.pl/Nowenny/Duch.htm

Zaprosiłam Ducha Świętego do mojego życia

Wiele miesięcy temu doznałam obecności Ducha Świętego i było to jedno z najpiękniejszych przeżyć mojego życia. Od tego czasu wielokrotnie doświadczyłam obecności Ducha Świętego w moim życiu, który ocalił mnie w sytuacjach zagrożenia lub pokierował mnie, kiedy tego bardzo potrzebowałam.

Wcześniej nie byłam osobą religijną choć uważałam się za katolika, jak większość Polaków. Lubiłam czytać poradniki i książki psychologiczne o sile pozytywnego myślenia. Uczestniczyłam także w warsztatach, czerpiąc siłę od autorów tych publikacji i podziwiając ich sukcesy.

Przez wiele lat udawało mi się samodzielnie i z sukcesami kierować życiem i nie czułam potrzeby zapraszania do niego Boga. Nawet kiedy dotykały mnie nieszczęścia, potrafiłam się podnieść i ciągle powtarzałam, że bardziej wierzę w siebie niż w Boga. Byłam przekonana, że wystarczy tylko pozytywne nastawienie i kontrola umysłu, który zamiast się lękać, powinien zająć się myśleniem o sukcesie, co przyciągnie tenże sukces do mojego życia.

Dziś wiem, że mój umysł i pozytywne myślenie nie zapobiegną problemom. Nie mam kontroli nad wszystkimi aspektami mojego życia, gdyż w moim życiu są osoby, na których mi zależy, a one są niezależne i nie mam pełnej kontroli nad ich życiem. Na nowo uczę się żyć ufając Bogu, gdyż nie starcza mi sił, aby poradzić sobie z całym chaosem, jaki panuje w życiu zwykłego człowieka.

Dzięki temu doświadczyłam w swoim życiu miłości, opieki i obecności Boga przez cuda. W najgorszych momentach mojego życia, kiedy czułam, że już nic nie mogę zrobić, a nadal próbowałam, kiedy docierało do mnie, jak niewiele zależy ode mnie, modliłam się do Boga. Otrzymałam pomoc – cudowną i nieprawdopodobną.

Dotyk Ducha Świętego

Uczestnictwo w kursie “Nowe życie” było dla mnie podsumowaniem ponad rocznych poszukiwań drogi do Boga. Pozwolił mi przemyśleć i odkryć, nad którymi obszarami mojego życia próbuję utrzymać kontrolę i nie chcę jej oddać Bogu. Moje głębokie rany jeszcze się nie zagoiły, choć próbowałam wybaczyć moim winowajcom już od roku. Na kursie zrozumiałam, że brak wybaczenia i chowanie urazy blokuje mnie na łaskę od Boga.

Ostatniego dnia kursu, po sakramencie pokuty i Eucharystii oraz po gorliwej modlitwie, odnalazłam radość w Duchu Świętym i choć potrzebowałam tego ogromnie, było to dla mnie zaskoczeniem. Poprzedniego dnia, w sobotę wieczorem, razem ze wszystkimi uczestnikami kursu modliliśmy się śpiewając do Ducha Świętego, aby przyszedł i napełnił nas.

Mimo iż już wiele miesięcy temu ksiądz Piotr zwracał mi uwagę, abym nie myliła wiary z uczuciem i nie szukała emocji, to nadal czekałam na jakiekolwiek odczucia. Ponieważ nic się nie działo, zaczęłam wyobrażać sobie Ducha Świętego jako wiatr wokół mnie. Biała mgła wirowała w mojej wyobraźni, ale miałam świadomość, że to ja jestem autorem tego wyobrażenia. Nie przyszło ono od Ducha Świętego. Nie poczułam też nic, kiedy dwie osoby świeckie wraz z księdzem modliły się nade mną.

Tymczasem kilka uczestników upadło, ale stało się to w sposób dość dziwny. Każdy z nich był świadomy przez cały czas, ale nie zdawał sobie sprawy, że upada – spokojnie, swobodnie, bezwładnie – wbrew odruchom, logice czy zdrowemu rozsądkowi. Wyglądało to jak film na zwolnionych obrotach. Jedni byli spokojni i radośni, a inni bardzo wzruszeni, ale widać było, że to najbardziej poruszające i najpiękniejsze doświadczenie ich życia.

Patrzyłam na to z zazdrością i tłumaczyłam sobie, że może Duch Święty już we mnie jest, więc nie mogłam odczuć, jak mnie napełnia. W niedzielę rano, po mszy świętej i po wymianie doświadczeń, jeszcze raz modliliśmy się do Ducha Świętego, aby nas napełnił. Tym razem zrobiliśmy to w ciszy, każdy indywidualnie. Wyobraziłam sobie, że jestem pustym słoikiem, który czeka, aż Duch Święty go napełni. Wtedy moja wyobraźnia wytworzyła wizję białej mgły i zaczęła wpychać ją do słoika. Oburzyłam się na swój umysł i postanowiłam, że nie będę tego kontrolować. Wtedy biały wir zaczął opuszczać mój słoik, jakby wyciągały go jakieś niewidzialne siły.

Z rezygnacją pomyślałam, że inni są teraz zapewne napełniani Duchem Święty, a mnie On właśnie upuszcza. Poddałam się zupełnie i wtedy zobaczyłam, jak z wnętrza białego wiru pojawia się piękny jaśniejący kryształ w kształcie wielkiej szyszki. Biła od niego taka światłość, mieniąca się różem, żółcią i fioletem, że z trudem dostrzegałam jego kształt. W tym samym momencie wypełniło mnie tak ogromne uczucie radości, że łzy płynęły mi strumieniami po policzkach. Odczucie to było nieporównywalne z niczym, co wcześniej przeżyłam. Nigdy wcześniej nie byłam tak spokojna, radosna i szczęśliwa jednocześnie.

Później przemknęło mi przez myśl pytanie, co miał znaczyć kształt szyszki. Tydzień później znalazłam go, kiedy oglądałam program o Watykanie. Szyszka ta stała na dziedzińcu pierwszej bazyliki i jako jedna z nielicznych pamiątek zachowała się do naszych czasów. Stoi na Placu Szyszki w Rzymie.

Moja krótka modlitwa do Ducha Świętego

„O Duchu Święty, duszo mojej duszy, uwielbiam Cię.

Oświecaj, kieruj, wzmacniaj i pocieszaj mnie.

Powiedz mi, co mam robić i rozkaż mi to wykonać.

Obiecuję Ci uległość we wszystkim, co z woli Twojej mnie spotka, tylko okaż mi Twoją wolę.”

Moje życie ulega przemianie. Odczuwam opiekę boską i działanie Ducha Świętego. Doświadczam łask, o które prosiłam. Dzięki Ci Panie.

Koronka do Ducha Świętego

Modlitw do Ducha Świętego jest bardzo wiele. Można też z powodzeniem modlić się własnymi słowami. Wystarczy usiąść w ciszy, rozłożyć ręce i prosić o przyjście Ducha Świętego.

W Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Ożarowie Mazowieckim pod Warszawą Ruch odnowy w Duchu Świętym wprowadził piękną pieśń “Przyjdź Duchu Święty, ja pragnę”, która jest czytana przed Ewangelią, jako wezwanie do uwagi i prośba o światło Ducha Świętego dla głoszącego Słowo Boże i dla słuchających.

Wśród numerów archiwalnych Misericordii, czasopisma, w którym prowadzę “Poradnik rodzica” już od blisko trzech lat, znalazłam poniższy artykuł, obok którego zamieszczona jest instrukcja, jak odmawiać koronkę do Ducha Świętego.