Aktualności

Basenowy raj dla dzieci na Węgrzech

Niebo jest przejrzyste, słońce grzeje, temperatura powietrza nie spada poniżej 30 stopni, a wokoło jest kilkanaście basenów, które pozwalają nie tylko na ochłodę, ale też zapewniają świetną zabawę dzięki różnorodnym zjeżdzalniom i sztucznym falom.

Niektóre baseny mają wodę termalną o temperaturze 27 stopni, która ma właściwości zdrowotne. Baseny rekreacyjne mają troszkę chłodniejszą wodę, która jest jednak na tyle przyjemna, że pozwala na wielogodzinne siedzenie w wodzie, bez ryzyka wychłodzenia ciała – co uwielbiają najmłodsi. Mogą bez przeszkód przez cały dzień skakać przez sztuczną falę, ślizgać się po specjalnych postumentach, skakać do wody, ćwiczyć balans przechodząc po ruchomych grzybkach, a przede wszystkim zjeżdzać na licznych zjeżdzalniach.

Jest tu istny raj dla osób spragnionych słońca i wody – nie tylko dla rodzin z dziećmi, ale także dla młodzieży, dorosłych i osób starszych. Ci ostatni godzinami moczą się w basenach z gorącą wodą termalną grając przy tym w szachy, rozwiązując krzyżówki, słuchając muzyki granej na żywo lub po prostu rozmawiając. Dzieci natomiast po wielogodzinnej zabawie w wodzie mogą poznać rówieśników w kąciku ryskunkowym, a za dodatkową opłatą będą miały uroczy dziecięcy makijaż lub kolorowy rysunek słonia na ramieniu.

Obiad można tu zjeść za 30 złotych, a wejście na cały dzień kosztuje 43 złote, przy czym bilet rodzinny 2+2 kosztuje 105 złotych.

Spragnieni słońca i wody

Mieszkam na codzień w Danii, gdzie pogoda nie rozpieszcza. Choć każdy z moich znajomych, którzy mnie odwiedzają, jest zachwycony tym krajem, to męczy mnie oczekiwanie na temperaturę powyżej 20 stopni. Dlatego z radością przyjeżdzam w wakacje do Polski. Niestety radość trwa zazwyczaj krótko. Po dwóch tygodniach bajecznego słońca nadciąga duńska pogoda: chłód i deszcz.

Dlatego nie powinna dziwić moja tęsknota za słońcem i wodą. Stąd kolejne wakacje spędzaliśmy we Włoszech, Hiszpanii, Portugalii i na Malcie. Choć było wspaniale, to takie wakacje mają jednak jedną wadę – są kosztowne. Można byłoby przecież taniej wypoczywać, na przykład w Turcji.

Niestety przygoda z Turcją skończyła się dla nas tragicznie – ja wraz z dwójką dzieci znalazłam się w szpitalu, każde z nas pod kroplówką i to zaledwie po dwóch dniach spędzonych we wspaniałym kurorcie. Zastanawiałam się, gdzie miałam kontakt ze skażoną wodą: w łazience podczas mycia zębów, w restauracji podczas picia napojów czy jedzienia zup, a z pewnością w basenie, do którego wpadaliśmy prosto ze zjeżdzalni, świetnie się przy tym bawiąc. Zabawa trwała jednak krótko. Po kilku dniach spędzonych pod kroplówką z niechęcią patrzyliśmy na bufet, a raczej niekończące się ciągi stołów uginający się pod ciężarem jedzenia. Basen zaś omijaliśmy wielkim łukiem.

Od tej pory wakacje spędzamy w Europie. Drogo, ale bezpiecznie, bez problemów zdrowotnych, a więc radośnie.

Można jednak znaleźć słońce i wodę, upalną pogodę i świetną zabawę na niewielkie pieniądze.

Sarvar

Sarvar to niewielkie miasto na Węgrzech, położone w północno-zachodnich Węgrzech. Jest znaną miejscowością turystyczną. Od lat przyciąga Austriaków, Niemców, a ostatnio coraz częściej Czechów.

Parking przed wejściem do kompleksu spa otoczony jest przez hotele – od luksusowych po tanie. W budynku kilkunastoosobowe kolejki prowadzą do kas. Bilet zwykły kosztuje 43 zł, rodzinny 2+1 kosztuje 91 zł, rodzinny 2+2 tylko 105 zł, natomiast dla rodziny 2+3 wynosi 120 zł.

Wyposażeni w bransoletki z magnetycznym kluczem do szafki, schodzimy do przebieralni, aby zostawić ubrania i kosztowności. Zabraliśmy ze sobą tylko torbę z ręcznikami i butelkę wody. Schody do góry prowadzą nas do przeszklonego wielkiego pomieszczenia z basenami rekreacyjnymi, sportowymi i z basenami z wodą termalną.

SARVAR_basenowy_raj_dla_dzieci4

Wychodzimy na zewnątrz, gdzie wśród trawników i niewielkich drzewek położonych jest wiele basenów, terenów z leżakami i restauracji. Mijamy boisko do piłki plażowej i rozglądamy się w poszukiwaniu wolnych leżaków. Niestety jest już dość dużo ludzi i wszystkie leżaki są pozajmowane ręcznikami, choć ich tymczasowi właściciele są najczęściej w wodzie. Część leżaków stoi w słońcu, inne są schowane w cieniu – pod słomianymi zadaszeniami.

SARVAR_basenowy_raj_dla_dzieci15

Cień dają też małe drzewka. Jeszcze nie zaczęliśmy się opalać, a już czujemy, że warto jest zarezerwować takie miejsce. Rozkładamy ręczniki, rzucamy torby i choć zwyczaj nakazuje położyć się, to już nas ciągnie, aby obejść cały teren. Jeszcze nie wiemy, że tak jak inni, porzucimy swój dobytek i wrócimy w to miejsce dopiero wieczorem. Będziemy zbyt zajęci zabawą, aby martwić się o ręczniki. Trzeba je było zostawić w szafce w przebieralni.

Po obejściu całego terenu kierujemy się na pierwszą z wielu zjeżdżalni. Cztery równoległe niebieskie tory polewane są wodą, która utrudnia kontrolę nad ciałem. Ludzie wywracają się już podczas zjazdu, a do wody wpadają dość bezwładnie. Dlatego mierzy się tu wzrost dziecka, a najmłodsi nie mogą tu zjeżdżać.

SARVAR_basenowy_raj_dla_dzieci7

Trudno pójść dalej, bo chcielibyśmy jeszcze raz i jeszcze raz zjechać z tej samej zjeżdżalni. Dostrzegamy jednak ścieżkę z pływających pontoników, umieszczoną pod sznurkową drabinką. Dzieci z trudem łapią równowagę próbując przejść po pontonach, mimo że trzymają się sznurków. Wiele traci równowagę i ześlizguje się do wody. Nam udaje się dotrzeć do końca.

SARVAR_basenowy_raj_dla_dzieci3

Płyniemy dalej do kilku wydzielonych torów dla sportowych pływaków. Pływa tam kilka osób. Mijamy rozległy postument na środku basenu. Dzieci biegają po nim, ślizgają się i skaczą z niego do wody. Starsi mają specjalnie przygotowane stanowisko do skoków. Jest naprawdę wysokie i przypomina skok ze skarpy do morza.

SARVAR_basenowy_raj_dla_dzieci6

Idziemy na zachód w stronę kolejnych atrakcji, które chowają się za drzewami i budynkami restauracyjnymi. Mijamy basen dla przedszkolaków, w którym woda sięga im do połowy uda Dzieci wskakują do basenu ześlizgując się z dwóch niebieskich zjeżdżalni.

SARVAR_basenowy_raj_dla_dzieci11

Na środku basenu stoi kolorowa konstrukcja, która wyposażona jest w kolejne dwie zjeżdżalnie i na różne sposoby oblewa dzieci wodą. W wielu miejscach strumyczki wody strzelają do góry, a na szczycie konstrukcji znajduje się gigantyczne wiadro z wodą, które po napełnieniu, co kilka minut, wywraca się i rozpryskuje wodę na wszystkich bawiących się.

SARVAR_basenowy_raj_dla_dzieci18

Kolejny basen to brodzik dla najmłodszych. Woda ma od 20 do 60 centymetrów głębokości. Maluchy bawią się na huśtawkach, zjeżdżalniach, wspinają się po konstrukcjach, płyną sztuczną rzeką i przelewają wodę, a także nią strzelają w rodziców.

SARVAR_basenowy_raj_dla_dzieci17

Mijamy boisko do piłki plażowej, przechodzimy pod łukiem, który produkuje orzeźwiającą mgłę i docieramy do basenu ze sztuczną falą. Z jednej strony jest od bardzo płytki, a z drugiej głęboki. Na płytkim brzegu dorośli siedzą wyciągnięci w wodzie, która obmywa ich nogi od spodu, przyjemnie przy tym chłodząc. Maluchy też trzymają się brzegu, a młodzież i dorośli wybierają głębszą wodę.

Nagle rozlega się dźwięk syreny. Wiele osób biegnie w stronę basen, gdyż za chwilę woda zacznie falować. Zabawa trwa kilka minut. W najgłębszych miejscach trzeba pozwolić unieść się fali, a do dna dotyka się tylko kiedy fala odchodzi. W tym czasie maluchy skaczą na płytkim brzegu przez fale razem ze swoimi rodzicami. Czujemy się jak nad Bałtykiem.

Po kilku minutach woda uspakaja się, ale nikt nie chce wyjść. Czekamy z nadzieją, że fala powróci. Po kilku minutach dźwięk syreny zapowiada powtórkę zabawy.

Obok basenu ze sztuczną falą znajduje się brodzik, do którego wpada się po zjeździe jedną z trzech zjeżdżalń: żółtą, pomarańczową i trójkolorową. Przedszkolaki są zbyt małe, aby zjeżdżać tutaj.

SARVAR_basenowy_raj_dla_dzieci10

Aby zjechać jedną z tych trzech zjeżdżalni musimy wspiąć się na pierwszą kondygnację wysokiej wieży. Wydaje się, że jest tam wielka kolejka, ale ludzie dzielą się już na schodach na różne kolejki. Jedni przeciskają się do mniej popularnych zjeżdżalni, inni stoją w kolejce, trzymając w ręku ponton jednoosobowy lub dwuosobowy.

Z drugiej kondygnacji zaczyna bieg zjeżdżalnia, która wyrzuca ponton wysoko do góry tak, że w szczytowym punkcie nie odczuwa się grawitacji. Opadając trafiamy w delikatne strumienie wody, a na koniec zatrzymujemy się w brodziku.

SARVAR_basenowy_raj_dla_dzieci13

Było to niezwykle przyjemne doświadczenie, dlatego korzystając, że mamy już ponton, szybko idziemy ponownie do tej samej kolejki. Moglibyśmy jeszcze wielokrotnie powtarzać ten zjazd, ale chcemy spróbować najszybszej i najniebezpieczniejszej zjeżdżalni. W tym celu idziemy po specjalne niebieskie karimaty. Zdjęcia pokazują jak się na nich ułożyć na brzuchu: trzeba schować głowę pod specjalne zagięcie, łokcie muszą być blisko ciała, a stopy uniesione nad ziemią. W dół prowadzą trzy tory.

SARVAR_basenowy_raj_dla_dzieci9

Już w pierwszej chwili straciłam kontrolę nad łokciami, które zaczęły obcierać z o tor. Było to bolesne, gdyż spadek jest bardzo duży i szybko osiąga się bardzo dużą prędkość. Udało mi się przyciągnąć do siebie łokcie, jeszcze przed wejściem do tunelu. Cieszyłam się, że udało mi się dotrzeć do końca, ale tego zjazdu nie miałam ochoty powtarzać. Nad końcem toru wyświetlacz poinformował mnie, że pędziłam z prędkością 33 km na godzinę.

Po tych emocjach spacerkiem dotarłam do basenu z ciepłą wodą termalną, który położony był za ścianą żywopłotu. Woda miała temperaturę 46 stopni. Rozleniwiała i dawała miłe ukojenie. Nikt tu raczej nie pływa. Ludzie odpoczywają w ciszy siedząc na kamiennych ławeczkach na bokach basenu.

SARVAR_basenowy_raj_dla_dzieci5

Obejście całego terenu zajęło mi godzinę, ale nadal czułam niedosyt. Teraz czas na powtórzenie moich ulubionych rozrywek. Wracając do pierwszej zjeżdżalni mijałam kolejny basen z ciepłą wodą termalną. Kuracjusze siedzieli zasłuchani, a młodzi muzycy dawali koncert na żywo, śpiewając i grając na gitarach.

SARVAR_basenowy_raj_dla_dzieci12

Basen ten jest częściowo odkryty, a druga część znajduje się pod dachem. Tam dojrzali panowie grają w szachy.

SARVAR_basenowy_raj_dla_dzieci8

W Sarvar wypocząć i bawić może się trzypokoleniowa rodzina. Gorąco polecam wypoczynek dobrej jakości za niewielką cenę.

Jak dotrzeć do Sarvar

Sarvar, choć jest kurortem węgierskim, położone jest półtorej godziny od Wiednia, a trzy godziny od Budapesztu, dlatego zdecydowaliśmy się jechać przez Wiedeń. Bilet kolejowy w dwie strony, z uwzględnieniem rabatu, który zaoferowała nam kasjerka w kasie międzynarodowej PKP, wyniósł 300 zł. Inni pasażerowie kupowali bilet od granicy do granicy u konduktora. Czasem wychodzi to taniej, ale my policzyłyśmy, że koszty biletów wynoszą wtedy 175 zł w jedną stronę.

Niestety w obie strony pociąg miał spóźnienie. W drodze do Wiednia popsuła się czeska lokomotywa, co spowodowało 2-godzinne opóźnienie. W drodze powrotnej interwencja policyjna spowodowała opóźnienie 40 minut.