Aktualności

Czy to możliwe, że jestem odpowiedzialna za opóźniony rozwój moich dzieci?

Czy to możliwe, że jestem odpowiedzialna za opóźniony rozwój moich dzieci?

Martwi cię, że dziecko jeszcze nie chodzi? A może już nauczyło się chodzić, ale obserwujesz jakieś nieprawidłowości: bezwiedne stawanie na palcach, płaskostopie, utratę równowagi, przewracanie się, chodzenie przy meblach? Chcesz wiedzieć, kiedy opóźniona nauka chodzenia jest problemem?

Wczoraj spotkałam się z jedną z moich klientek. Jest ona matką 3-letniej dziewczynki i rocznego chłopca. Wraz z rodziną mieszka w Niemczech, dlatego szkolenia realizowałyśmy przez Internet, w trybie indywidualnym.

Trzecie spotkanie dotyczyło wczesnej nauki matematyki, ale wcześniej omówiłyśmy wczesną naukę czytania oraz rozwój ruchowy i manualny (Ruch kluczem do inteligencji).

Rozwój ruchowy niepokoił moją klientkę, gdyż dzieci nie pełzały, a z lektury mojej strony i bloga o rozwoju dziecka wiedziała, że jest to ważny etap rozwoju. Omijając pełzanie zaniedbujemy aż dwa z siedmiu funkcjonalnych poziomów rozwoju mózgu.

Zmartwiona Matka problemy z rozwojem dziecka opóźnienia

Najważniejsze etapy w rozwoju małego dziecka

Pełzanie, raczkowanie i chodzenie to najważniejsze etapy. Zdaniem specjalistów żadne zdrowe dziecko nie może ominąć ani jednego z tych etapów, przy czym nie jest ważne jak długo dziecko ćwiczy daną umiejętność, a jedynie sprawność, jaką dziecko osiąga i kolejność tych etapów.

Abyśmy mogli zaliczyć zrealizowanie pierwszego poziomu funkcjonalnego mózgu, dziecko powinno pełzać w dowolnym kierunku, w dowolny sposób, ale na odległość 60-90 cm. Aby być spokojnym o realizację drugiego poziomu funkcjonalnego, powinniśmy zaobserwować, że dziecko pełza właściwym wzorcem naprzemiennym, niezwykle pewnie i dynamicznie, przemierzając w ten sposób 50 metrów dziennie.

Chodzenie na palcach – czy to normalne?

Moja klientka zaniepokoiła się jeszcze mocniej, kiedy dowiedziała się, że dziecko nie powinno podczas nauki chodzenia stawać na palcach. Jest to nieprawidłowe i świadczy o niewłaściwym rozwoju odruchu stopy, który zwie się odruchem Babińskiego. Kiedy potrzemy palcem po podeszwie, palce niemowlęcia rozczapierzą się, otworzą się jak wachlarz. Taka reakcja stopy pojawia się w pierwszym tygodniu życia i ułatwia naukę pełzania.

Jeśli dziecko nie miało okazji pełzać, odruch ten może nie ulec modyfikacji. Jest on obojętny dla nauki raczkowania, ale przeszkadza w nauce chodzenia.

Ponadto moja klientka, postępując jak wielu przeciętnych rodziców, uniemożliwiała dziecku właściwe wzmacnianie trzech stawów: kostki, kolana i biodra, a ubieranie stopy w niewłaściwe kapcie lub skarpetki wywoływało płaskostopie. Na szczęście dziecko jest jeszcze małe i możemy szybko zareagować, aby przywrócić pełną sprawność.

Kiedy spotykam się z rodzicami małych dzieci na szkoleniach i konsultacjach, chcę, aby rozumieli, dlaczego powinni postępować tak, a nie inaczej. Nie chcę przedstawiać im suchej instrukcji, gdyż wtedy nie będą wiedzieli, którego specjalisty słuchać. Każdy lekarz, każdy autor artykuły w czasopiśmie dla rodziców udziela innych porad. Rodzic może dostać pomieszania zmysłów od tych rad.

Tymczasem droga do prawidłowego rozwoju jest tylko jedna, a rodzice muszą ją znać i nie dać się sprowadzić na złą ścieżkę przez pseudo-specjalistów.

Kto jest odpowiedzialny za opóźnioną naukę chodzenia?

Wspomniana matka dwójki dzieci zapytała mnie, czy to możliwe, że to ona jest odpowiedzialna za opóźniony rozwój swoich dzieci. Obydwoje zaczęli chodzić dość późno. Aktualnie chłopiec ma 14 miesięcy i jeszcze nie chodzi samodzielnie. Tymczasem oczekuję od dzieci rozwijających się w średnim tempie, że będą one umiały chodzić samodzielnie już w wieku 12 miesięcy. Mogą przy tym mieć uniesione ręce – które wykorzystują do rozwoju równowagi. Oczekuję, że dziecko przejdzie jednorazowo, bez zatrzymania dystans 12 metrów, a dziennie – kiedy zsumujemy wszystkie drobne spacery po domu i okolicy – będzie pokonywać dystans 180 metrów.

Tymczasem synek mojej klientki stawał przy meblach i chodził trzymając się ich, ale nie potrafił chodzić samodzielnie, mimo iż miał już 14 miesięcy. To świadczy o niewystarczającym rozwoju równowagi, dlatego zaleciłam odpowiednie ćwiczenia ruchowe, które rodzic wykonuje z dzieckiem. Moja klientka bała się jednak je wykonywać, mimo iż dziecko było bardzo szczęśliwe przy tych ćwiczeniach. Wydawało się jej, że może dziecku zrobić krzywdę. Tak trudno było jej zaufać nie tylko mnie, ale nawet samemu dziecku, które z pewnością dało by jej znać, kiedy poczułoby jakiś dyskomfort.

Nie wchodź. Nie dotykaj. Nie wsadzaj. Nie biegaj. Nie rób. Nie… – a wszystko dla dobra dziecka

Nadmierna dbałość o bezpieczeństwo jest główną przyczyną ograniczania rozwoju dzieci przez większość rodziców. Za moich czasów dzieci spędzały godziny na podwórku, często bawiąc się przy tym nożem lub scyzorykiem. Rysowaliśmy nim na ziemi i rzucaliśmy. Nikt nie krwawił, nikt nie trafił nożem w nogę. Gdyby te sceny rozgrywały się dziś, to z pewnością sąsiedzi wezwaliby policję, a rodzic odsądzony byłby od czci i wiary.

Kiedyś śmieliśmy się z Amerykanów, że w instrukcji pralki pisali, aby nie wkładać do bębna kota ani dziecka. Teraz sami tak robimy.

Wróćmy jednak do pytania mojej klientki. Czy możliwe jest, że to ona wywołała opóźnienie w rozwoju dziecka. Jest to możliwe, a nawet bardzo prawdopodobne, gdyż przyczyny opóźnień mogą leżeć po stronie dziecka lub rodzica:

  • Uszkodzenie mózgu – lub jak to nazywają ładnie lekarze: problemy neurologiczne. Wbrew powszechnemu mniemaniu, większość dzieci rodzi się z uszkodzeniami mózgu. Zazwyczaj jednak uszkodzenia te są na tyle niewielkie, że nie zdajemy sobie z nich sprawy.
  • Nieświadome utrudnianie rozwoju przez rodziców, którzy po pierwsze nie wiedzą zbyt mało o kluczowych etapach rozwoju. Nie wiedzą tez, kiedy powinni ich oczekiwać i jak wspierać dziecko, aby je osiągnęło.

Nie możemy więc wykluczyć problemów neurologicznych, które mogło mieć dziecko już od urodzenia, a które mogły utrudniać lub uniemożliwiać prawidłowy rozwój. Jeśli wtedy rodzic wiedziałby ja stymulować mózg, to prawdopodobnie w krótkim czasie dziecko osiągnęłoby wymagane sprawności, a mózg byłby prawidłowo rozwinięty.

Nosić czy położyć?

Moja klientka przyznała się jednak, że ona bardzo dużo nosiła i nosi syna, a podobnie postępowała z córką. Była nawet z tego dumna, że jej dzieci nie są – jak to nazwała – sufitowymi dziećmi, czyli dziećmi, które leżą całe dnie na plecach i patrzą w sufit. Zabierała je ciągle ze sobą na rękach, aby pokazywać cały dom.

O ile mogę się zgodzić, że leżenie na plecach nie prowadzi do rozwoju, a wręcz utrudnia, to noszenie na rękach nie jest rozwiązaniem. Można oczywiście nosić dziecko na rękach, można je przytulać, ale trzeba przy tym pamiętać o dwóch zasadach:

  1. Pozycja – są pozycje noszenia, które blokują rozwój oraz takie, które są neutralne.
  2. Czas poświęcony na noszenie powinien być krótki w porównaniu z czasem przeznaczonym na ćwiczenie pełzania, raczkowania i chodzenia – odpowiednio na każdym poziomie rozwoju.

Jeśli więc dziecko pełza przez 4 godziny dziennie, to 20 minut noszenia nie zrobi mu krzywdy. Jeśli jednak dziecko próbuje pełzać przez minutę, 5 razy dziennie, to noszenie przez 20 minut nie jest właściwe i z pewnością spowolni rozwój. Absolwenci szkolenia “Pierwsze 18 miesięcy życia” noszą dzieci w pozycji, która daje dziecku szansę na poprawną naukę pełzania i raczkowania.

Wrażliwość czy nadwrażliwość?

Dzięki szkoleniu Ruch kluczem do inteligencji, które moja klientka odbyła online, dowiedziała się, jak wiele dzieci w pierwszej klasie cierpi na nadwrażliwość słuchową, która wynika z niewygaśniętego odruchu Moro. Odruch ten powinien dostać się pod kontrolę wyższych ośrodków mózgu najdalej do 3 miesiąca życia. Tymczasem córeczka mojej klientki intensywnie reaguje na różne dźwięki, często pochodzące od sąsiadów, od szmerów, przez dźwięki nagłe, a na uciążliwych i powtarzających się kończąc.

Jeśli nie podejmiemy reakcji, jeśli nie wystymulujemy odpowiednio mózgu i nie doprowadzimy do wygaśnięcia odruchu Moro, to dziecko będzie rozkojarzone, będzie mu trudno skupić uwagę, będzie miało kłopoty z chwytaniem piłki, a także z akceptowaniem jakichkolwiek zmian w otoczeniu. Tacy ludzie stają się manipulatorami i chcą trzymać kontrolę nad zdarzeniami i nie dopuszczają do zmian.

Nadzieja

Moja klientka, jak wielu innych rodziców, żałowała, że nie miała tej wiedzy wcześniej. Nadal ma jednak czas. Do szóstego roku życia możemy uzupełnić rozwój i zapobiec negatywnym skutkom. Oczywiście im później zaczniemy właściwą stymulację, tym będzie trudniej, ale nadal mamy czas na naprawę wcześniejszych błędów.

Polecane szkolenia

Ruch kluczem do inteligencji

Polecane artykuły

Jak wspierać rozwój dziecka w pierwszym roku

Jak wspierać rozwój dziecka w wieku 1-2 lata

Jak wspierać rozwój dziecka w wieku 3-6 lat

Jak wspierać rozwój dziecka w wieku 7-10 lat