Aktualności

Czy używasz zmiękczacz do tkanin?

Wczoraj kupowałam spodnie jeansowe w markowym sklepie, korzystając z promocji. Ekspedientka zdziwiła mnie i skłoniła do refleksji nad zmiękczaczem do tkanin.

Przy praniu spodni przestrzegała przed używaniem płynu do płukania tkanin. W odpowiedzi na moje dociekliwe pytania uzasadniała, że w przypadku reklamacji, nie będą one uwzględniane.

Płyn do płukania zawiera tłuszcz, przez co niszczy tkaninę. Nie tylko jeans, ale także membrany tkanin sportowych, na przykład powłoki kurtek, które oddychają, a nie przepuszczają wody.

Jeśli używać będziemy płyn, to jeans zniszczy się po dwóch latach noszenia. Tymczasem powinien on przetrwać 5 razy dłużej – 10 lat – o ile spodnie nie wytarły się w miejscu, gdzie nosiliśmy portfel lub telefon.

Ekspedientka pokazała na dowód swoje spodnie, które jak twierdziła, miały już 10 lat. Nigdy nie używa zmiękczacza do tkanin, ani do ubrań, ani do ręczników. Zapewniała też, że w przypadku reklamacji, bezbłędnie rozpozna spodnie, które były prane z użyciem zmiękczacza.

Dziś prałam pościel i zaczęłam się zastanawiać, czy dodać zmiękczacz. A po co? – pojawiło się pytanie w mojej głowie.

W drugiej turze wrzucę ręczniki. Jeśli zastosuję zmiękczacz, to ręczniki słabiej pochłaniać będą wodę z wilgotnej skóry.

Doszłam dp wniosku, że tylko niektóre moje sukienki potrzebują płukania, aby się nie elektryzowały.

Czy ubranka dziecięce potrzebują zmiękczacza?

Płyn pokryje włókna tkaniny. Jest on mieszanką różnych chemicznych związków. Z tkaniny przejdzie na skórę, a następnie przez nią przeniknie.

Czy jesteśmy tego świadomi?

Poszukajmy jednak zalet zmiękczaczy:

  • zmniejszają elektryzowanie się ubrań – co jest istotne w przypadku włókien syntetycznych,
  • redukują gniecenie,
  • podobno chronią kolor ubrań,
  • podobno skracają czas suszenia,
  • ułatwiają prasowanie.

Ubranka naszych maluszków są bawełniane, wiec się nie elektryzują.

Ubranka niemowląt pierzemy na tyle często, że nikt się raczej nie przejmuje zagnieceniami.

Z ubranek dzieci szybciej wyrosną, niż uda nam się wyprać kolor.

Nie widzę zalet, które rekompensowałyby zagrożenie dla zdrowia dziecka.

Poszperałam w internecie i dowiedziałam się, że eko-mamy zamiast zmiękczacza używają rozcieńczonego octu. Spróbujmy!