Aktualności

Jak Polacy oceniają swoje dzieci?

Zastanawia mnie, w kontekście badań Sary Harkness i Charlesa M. Supera z Uniwersytetu Connecticut, o których pisałam wczoraj i przedwczoraj, jakimi słowami rodzice w Polsce określaliby swoje dzieci.

Okazało się, że nurtuje to nie tylko mnie. Jedna z cudownych matek, które miałam okazję poznać na moich szkoleniach napisała na Facebooku:

Agata Uhle: Ciekawe, że dzieci w USA są zarówno zbuntowane, jak i przystosowujące się (w postrzeganiu rodziców). Bo to w dalszym życiu może dać (w połączeniu z ciekawością świata) interesujące wynalazki, innowacje polepszające życie.
A swoją drogą jestem ciekawa jak Polacy ocenią swoje dzieci, mam małą próbę mam w koło mnie, ale dużo ludzi (także z dziećmi) współczuło ciąży (!), że nie chcę wrócić do pracy (!) i chcę “poświęcić się” “siedzeniu w domu” i “no to się zaczną wydatki” oraz “staniesz się odludkiem”, więc stawiam na kłopotliwe, kosztowne, absorbujące i ogólnie uciążliwe. A ja mam wrażenie czegoś zupełnie fantastycznego z zetknięciu z dziećmi, bo są zazwyczaj bardzo bystre i indywidualne

Zróbmy własne badania. Zapytajmy ludzi wokoło, co sądzą o swoich dzieciach. Jakie słowa będą padały najczęściej?

Z moich badań wynika, że im dalsze są relacje badanej osoby z dzieckiem, tym bardziej sceptycznie odnosi się ona do możliwości pomnożenia inteligencji dziecka, rozwoju jego zdolności i wczesnej edukacji. Dlatego blisko co piąty rodzic nie powiedział swojej rodzinie, że wspiera rozwój swojego dziecka i uczy je czytać.