Aktualności

Pomieszanie z poplątaniem czyli nauka czytania z “Naszym elementarzem”

Tylko nie składanie liter

6-latki nie dysponują podstawowymi umiejętnościami mózgu, które są konieczne do rozpoczęcia nauki czytania przez składanie głosek:

  • umiejętnością analizy i syntezy głoskowej  (tylko co trzecie dziecko potrafi identyfikować głoski w wyrazie);
  • dojrzałością analizatora wzrokowego (53% uczniów klasy I i II wykazuje trudności w zakresie funkcjonowania analizatora wzrokowego).

Odpowiednią dojrzałość, konieczną do rozpoczęcia nauki liter, mózg osiąga w wieku 7 lat.

Z tego powodu zawsze zaczynaliśmy naukę w wieku 7 lat. Rozpoczęcie nauki liter w wieku 6 lat blokuje zdolności takie jak pamięć fotograficzną, kreatywność i wyobraźnię.

Nadzieja w czytaniu globalnym

Dlatego należało oczekiwać, że rząd nie będzie uczyć liter dzieci 6-letnich. W tym wieku sprawdziłoby się czytanie globalne całymi wyrazami. Czytanie globalne rządzi się kilkoma podstawowymi regułami, które w Naszym elementarzu – nowym, bezpłatnym podręczniku zostały całkowicie zmasakrowane.

1. Dziecku należy zapewnić bardzo dużą ilość doświadczeń (wyrazów), aby na ich podstawie mogło odszyfrować kod liter – odgadnąć, która litera odpowiada za jaki dźwięk.

2. Dzieci uczą się bardzo szybko, ale tylko rzeczy nowych. Część mózgu hipokamp jest wykrywaczem nowości, które muszą być przy tym ciekawe, aby zostały zapamiętane – czyli informacje muszą być nowe i prezentowane w odpowiednim kontekście.

3. Dziecko może zapamiętać wszystko, co zostanie mu przedstawione w jasnej, czytelnej formie.

Tymczasem w nowym podręczniku wielkie, przesadnie kolorowe ilustracje z dużą ilością szczegółów odciągają zupełnie uwagę dziecka od niewielkich tekstów.

Dziecko, nadmiernie pobudzone krzyczącymi do niego ilustracjami, nie potrafi skupić uwagi na nauczycielu i jego poleceniach.

Jeśli mimo tego dziecko dostrzeże wyrazy, okaże się wtedy, że było to bezużyteczne. Na przykład na stronie 28 prezentowane są cztery wyrazy oraz tekst złożony z 12 wyrazów. Niestety żaden z czterech wyrazów poznanych wcześniej nie przydaje się do przeczytania tekstu.

Autorka elementarza nie zdaje sobie sprawy, że z punktu widzenia mózgu małego dziecka, wyraz “okno” i “oknem” są zupełnie różne. Inaczej wyglądają i inaczej brzmią.

Wykorzystanie czytania globalnego jest tylko pozorne, gdyż od strony 22 dziecko poznaje nowe litery.

Oszustwo

Podręcznik dla 6-letnich pierwszoklasistów jest kopią podręczników dla 7-letnich pierwszoklasistów. Zarzut ten postawiły Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, które twierdzą, że nowy, bezpłatny “Nasz elementarz” jest plagiatem elementarza WSiP z roku 1993.

Warto też wiedzieć, że od pierwszoklasisty nie oczekuje się, że na koniec roku szkolnego umiejętności czytania. Zgodnie z nową podstawą programową, do drugiej klasy zdają także ci, którzy nie umieją czytać.

Dodatkowo zarzuca się podręcznikowi

  1. infantylność – co było problemem wszelkich elementarzy,
  2. usunięcie treści patriotycznych, wartości rodzinnych, elementów chrześcijańskich (jak łamanie się opłatkiem w Wigilię),
  3. brak wiedzy encyklopedycznej, faktów o świecie i Polsce, jakichkolwiek nowych dla dziecka informacji: historycznych, geograficznych itp.,
  4. uczenie dziecka przez dwa pierwsze miesiące cyfr 1, 2, 3 i 4, które poznało w przedszkolu.

Dlaczego?

Zastanówmy się przez chwilę, dlaczego “Rząd ma wasze dziecko za idiotę i chce z niego zrobić idiotę jeszcze większego” – jak pisze dziennikarz Łukasz Warzecha.

Głupim społeczeństwem niewątpliwie łatwiej się rządzi.

Ponadto w Europie od kilku lat można zauważyć zmiany w edukacji. Edukacja bezpłatna oferuje tylko marne podstawy. Za edukację wysokiej jakości trzeba zapłacić – i to słono.

Każdy, kto wierzy, że wiedza stanowi wartość lub pragnie tego co najlepsze dla swojego dziecka, zdecyduje się na edukację prywatną.

Budżet państwa zostanie odciążony. Podobnie jak stało się z przedszkolami.

Skoro było więcej chętnych niż miejsc w przedszkolach państwowych, to zabroniono organizowania dodatkowych zajęć edukacyjnych płatnych. Stąd wielu rodziców płaci za przedszkola prywatne, a dla reszty wystarczyło miejsc w przedszkolach państwowych.