Aktualności

Przełomowy dzień. “Nie wychodź z mokrą głową”

Kiedy Duńczycy pytają mnie, jaka pogoda jest w Polsce, to mówię, że podobna, tylko bardziej ekstremalna. Lato jest cieplejsze, a zima bardziej sroga.

Mieszkam w Danii już od blisko siedmiu lat, a mimo to zastanawiałam się, jak i kiedy następuje zmiana. Czy przez dzień lub kilka dni pogoda tu i tam jest identyczna?

Kiedy przyjeżdżam do Warszawy w październiku, jest cieplej niż w Danii. Ale na Święta Bożego Narodzenia w Polsce jest już dużo zimniej.

Czy pewnego dnia – na jesieni i na wiosnę – następuje przełom? Tak – dziś jest ten przełomowy dzień!

Jeszcze w ostatni poniedziałek będąc w Warszawie cieszyłam się promieniami słońca i temperaturą 17 stopni. Następnego dnia na duńskim lotnisku przywitał mnie chłodny wiatr. Słońce skryło się za grubą, niską warstwą chmur.

Dziś nie mogłam uwierzyć, kiedy sprawdzałam pogodę na telefonie. Piękne słońce i tylko 3 stopnie, ale nie w Danii. To była pogoda dla Warszawy. Tymczasem za szklaną ścianą mojego duńskiego domu szaro, ale ciepło. Gruba, niska warstwa chmur nie dopuszcza promieni słońca. Pod tą pierzyną jest ciemnawo, ale ciepło – 13 stopni.

– Co wolisz? – zapytałam moją mamę przez telefon – zimno i słonecznie, czy pochmurnie i ciepło?

Ja też kocham słońce i przez zimę bardzo mi go brakuje. Choć i w Danii zdarzają się mrozy i śnieg, ale mój nauczyciel od duńskiego zobaczył śnieg w Danii po raz pierwszy raz w życiu pięć lat temu.

Odkąd tu mieszkamy zdarzały się nawet dni, kiedy było minus 18 stopni. Tymczasem nie ma tu zwyczaju suszenia włosów po wyjściu z basenu. Nawet w zimie przy -18 stopniach, dziewczynki z włosami do pasa – mokrymi – wychodzą z budynku basenu. Jeśli basen jest lekcją szkolną, wtedy po powrocie do szkoły dzieci chodzą w mokrym ubraniu.

Ciekawsze zjawisko obserwowałam jednak wieczorami, kiedy na basenie odbywały się popołudniowe zajęcia dodatkowe dla dzieci, młodzieży i dorosłych.

Skandynawki, z blond włosami prostymi i długimi do pasa, wychodziły z wody, brały prysznic i na lekko mokre ciało zakładały białe koszule nocne. Wyrzucały mokre włosy na koszulę, na to zakładały płaszcz, gołe nogi wkładały w kozaczki i wychodziły. Bez czapki, rozpięte, z mokrą głową. Plecy ich nocnych koszul były kompletnie mokre od ociekających wodą włosów.

Tyle razy w dzieciństwie słyszałam “Nie wychodź z mokrą głową”. Nadal respektuję tę zasadę wychowując swoje dzieci. Matki z innych krajów też: Czeszki, Niemki, Włoszki…

Co kraj to obyczaj.