Aktualności

Bunt rocznego dziecka i 2-3 latka. Przegląd metod

Mówimy już nie tylko: bunt 2-latka i 3-latka, ale zauważamy bunt dziecka rocznego, choć to tylko nazwa dla problemów wychowawczych. Jak sobie z tym radzić?

Bunt rocznego dziecka i 2-3 latka. Przegląd metod

Znamy bunt dwulatka i trzylatka, ale czy to możliwe, aby istniał bunt dziecka rocznego. Kiedy to zjawisko ma miejsce i jakie są przyczyny buntu dziecka rocznego, 2-latka i 3-latka, a nawet 4-latka? Jak sobie radzić i jakie metody są skuteczne?

Miałam dzisiaj konsultację (w ramach opieki rocznej online) z mamą 16-miesięcznego Kuby. Z wahaniem w głosie stwierdziła, że ma problem, gdyż jej synek się buntuje i zaraz dodała, że chyba to za wcześnie. Otóż nie jest to za wcześnie. Świadczy tylko o większej wrażliwości tej matki oraz o tym, że uważa swoje dziecko za bardzo inteligentne, mimo bardzo młodego wieku.

 

Bunt Dziecka Rocznego Dwulatka

 

Co to jest bunt 2-latka, 3-latka czy dziecka rocznego?

Bunt dwulatka, trzylatka, a nawet bunt dziecka rocznego to nazwa dla niemocy jaką czuje rodzic, kiedy dziecko jest uparte, nieposłuszne i stawia na swoim. Rodzic ze wszystkich sił stara się nie używać metod siłowych. Stara się też odnosić do dziecka w taki sposób, jak sam chciałby być traktowany, a więc z szacunkiem. Niestety dojrzałość rodzica nie spotyka się z dojrzałością dziecka, które ma tylko rok, dwa lata lub trzy lata, a może czasem cztery. O dojrzałych reakcjach będziemy mogli mówić za kilkanaście lat.

 

Kiedy i dlaczego pojawia się bunt dziecka rocznego, dwulatka i trzylatka?

Bunt dziecka rocznego, dwulatka czy trzylatka ukazuje słabe punkty naszej relacji z dzieckiem, ale również relacji między małżonkami. To w jakim wieku zostanie zauważony zależy od rodzica i od jego oczekiwań względem dziecka.

Większość rodziców zaczyna mieć wymagania względem dziecka w wieku 2-3 lat. Wtedy spostrzegamy dziecko jako inteligentne, a nawet zdolne do współpracy.  Wraz z pojawieniem się oczekiwań rodzica względem dziecka, pojawia się też bunt, gdyż często dziecko nie ma ochoty wykonać tego, czego rodzic od dziecka oczekuje. To dlatego mówimy o buncie dwulatka czy buncie trzylatka. 

Są jednak rodzice, którzy spostrzegają swoje dziecko jako inteligentne już wcześniej. Nie traktują oni dziecka infantylnie, nawet wtedy, gdy ma zaledwie rok. Mają świadomość, że rozumie ono bardzo wiele, a może nawet wszystko. Jedynym ograniczeniem jest jego ciało, które jeszcze nie wszystko może wykonać – bo przecież słabo się komunikuje, słabo chwyta, a także słabo się porusza – choć z każdym dniem coraz lepiej.

 

Jak radzić sobie z buntem dziecka rocznego, dwulatka czy trzylatka?

Jak rodzice radzą sobie z buntem dziecka rocznego, dwulatka czy trzylatka?

Bunt dziecka rocznego jest nadal rzadkością, gdyż większość rodziców lepiej lub gorzej radzi sobie z odmową czy nieposłuszeństwem. Kiedy dziecko jest małe, to z łatwością można mu odebrać zakazany przedmiot lub zabrać z miejsca, gdzie nie powinno się znaleźć. Tylko niektórzy rodzice zdają sobie sprawę, że są to rozwiązania siłowe i nie chcą ich stosować. To właśnie oni zauważają bunt dziecka rocznego.

 

Jak nie reagować na bunt dziecka rocznego, dwulatka czy trzylatka?

Metody siłowe

Nie należy stosować metod siłowych z wielu powodów. W wychowaniu najważniejsze jest to, że metody siłowe działają bardzo krótko i nieustannie należy zwiększać ich siłę. Zatem na początku wystarczy, że rodzic odwróci uwagę dziecka. Kiedy dziecko zacznie być tego świadome, rodzic musi odebrać zakazaną rzecz – najpierw przy użyciu mniejszej siły, ale z czasem coraz większej. Kiedy dziecko jest nieposłuszne, wystarczy je wziąć na ręce, albo należałoby raczej powiedzieć – pod pachę. Określenie “na ręce” kojarzone jest bowiem z czułością, tymczasem rodzic bierze dziecko na ręce jako wyraz swojej dominacji nad dzieckiem. W ten sposób rozwiązuje siłowo konflikt, jaki powstał między nim a dzieckiem.

Rodzice dzieci dwuletnich przyznają się, że dzieckiem potrząsają. Wtedy najczęściej uświadamiają sobie, że to nie jest dobre rozwiązanie. Ci, którzy nie spostrzegli, że metody siłowe są wyrazem bezsilności rodzica, zaczynają krzyczeć, a niektórzy nawet bić. Niestety, aby osiągnąć efekt, trzeba będzie używać coraz większej siły (np. krzyczeć coraz głośniej i coraz dłużej) i właśnie dlatego nie warto w ogóle wchodzić na ścieżkę przemocy.

 

Metody związane z przemocą psychiczną

Oczywiście krzyczenie lub straszenie dziecka również jest przemocą, ale psychiczną. Ile razy słyszymy wokół nas rodziców, mówiących do dzieci: “Czy ty naprawdę musisz być taka?”. “Jak jeszcze raz to zrobisz…” albo “Jak będziesz niegrzeczny …”

Rodzice często nie zauważają, że tłumaczenie jest również przemocą. Tłumaczą dziecku tak długo, aż ono ulegnie. Dziecko robi to, o co prosi rodzic, tylko i wyłącznie dla świętego spokoju. 

 

Techniki wychowawcze jako sposób na bunt 2-latka i 3-latka

Oprócz metod siłowych rodzice stosują szereg technik wychowawczych. Poradniki proponują ich wiele. Większość bazuje na  technikach manipulacji. Omówmy kilka przykładów.

 

Metoda dania wyboru

Rodzic, który chce nakłonić dziecko do umycia zębów, daje dziecku wybór mówiąc: “Chcesz umyć zęby szczoteczką z Kubusiem Puchatkiem czy szczoteczką z Tygryskiem”. Dziecko myśli o wyborze szczoteczki i wpada w pułapkę. Nie ma znaczenia, którą wybierze – i tak umyje zęby.

Jak każda technika manipulacji, ta również jest coraz mniej skuteczna, im częściej się ją stosuje. Nadejdzie dzień, kiedy dziecko zorientuje się i znajdzie odpowiedź typu: “Żadną”.

Ale może nie każde dziecko odkryje tą technikę. Może pozwoli sobą manipulować całymi miesiącami. Zadajmy sobie pytanie, czy to dobrze? Czy to etyczne? Czy chcąc wychować stabilnego, niezależnego człowieka, wolno rodzicom manipulować dzieckiem? Już wkrótce rodzic będzie chciał, aby jego dziecko nie pozwoliło sobą manipulować ani kolegom ani twórcom reklam. Zdarzyć się może, że za kilka lat koledzy zapytają: “Wolisz marihuanę czy haszysz?”. Zatem zamiast stosować techniki manipulacji, powinniśmy je demaskować.

 

Metoda małych nagród

“Zjedz obiad, to dostaniesz lizaka” – czy to przekupywanie? To tylko nagroda za grzeczne zachowanie. Zaczyna się niewinnie, a po kilku latach, kiedy rodzic prosi, aby dziecko zrobiło porządek w pokoju albo pracę domową, to w odpowiedzi słyszy pytanie: “A co dostanę, jak to zrobię?”.

Nie tylko rodzice stosują tą metodę. Małe nagrody dają przedszkolanki, ciocie, babcie, dentyści, pielęgniarki, lekarze, siostry, księża, a nawet ekspedientka w sklepie. Wszyscy chcą, aby dziecko chętnie do nich wróciło. Czy to już nie brzmi, jak technika manipulacji?

Niestety jej skutki są opłakane. To przez masowe jej stosowanie współcześni młodzi dorośli nie potrafią oszczędzać, odchudzać się , budować związków i czerpać satysfakcji z pracy. Ale o tym opowiem więcej podczas szkolenia Rozwój emocjonalny.

 

Metoda naśladowania – a raczej zaskoczenia

Dawniej książki dla rodziców zawierały porady, że znacznie łatwiej jest nakłonić dziecko do jakiegoś działania, jeśli ma ono dobry przykład. Jest to zgodne z zasadą, że dziecko uczy się przez obserwację. Zatem dziecko obserwuje rodzica, który daje mu dobry przykład. Tak więc moja ciotka skazana była na porażkę, kiedy mówiła: “Rób tak, jak ja mówię, a nie tak jak ja robię”. Wiedziałam to już jako dziecko, ale wtedy nie rozumiałam jeszcze dlaczego.

Tymczasem nowe poradniki radzą, aby rodzic zachowywał się tak jak dziecko. Jeśli dziecko płacze i tupie, albo rzuca się na podłogę, rodzic powinien naśladować dziecko. Cel jest chwalebny, bo dziecko w ten sposób mogłoby zobaczyć, jak absurdalne jest jego zachowanie. Gorzej, jak potraktuje je jako normę i nie zauważy absurdu tej sytuacji.

Dzieli, a nie łączy

Przyznam jednak, że takie absurdalne, nieznośne zachowanie rodzica budzi w dziecku niezrozumienie, zadziwienie, poczucie, że rodzic nie rozumie problemu, z którym boryka się dziecko. Na koniec dziecko czuje tylko brak szacunku. Niestety rodzice tego nie wiedzą i nie zauważają. W konsekwencji relacja między rodzicem i dzieckiem jest w coraz gorszej kondycji. Z każdą taką sytuacją coraz trudniej będzie znaleźć nić porozumienia.

Rodzice nie dostrzegają tego, gdyż z ich perspektywy liczy się cel, który osiągnęli. Rodzic, który wyje i płacze wywołuje u dziecka zdziwienie i zaniemówienie. Stoi ono niemal zszokowane. A zatem rodzic osiągnął cel. Następnym razem szok ustąpi szybciej, a za trzecim już w ogóle się nie pojawi. Metoda przestaje działać, a rodzic nie rozumie dlaczego.

 

Niezawodna metoda

Rozważmy metody na bunt 2-latka, które na blogach internetowych noszą miano niezawodnych dla każdego dziecka, nie tylko 2-latka, ale także 3-latka, a nawet dziecka rocznego. Zgodnie z radami matek blogerek, rodzic zamyka dziecko w pokoju i każe mu przemyśleć swoje postępowanie. Za pierwowzór tej metody możemy uznać “karnego jeżyka”. Dorota Zawadzka, znana jako super niania, prezentowała tą metodę na antenie TVN, każąc usiąść dziecku za karę na poduszce w kształcie jeża. Dziecko siedziało na karnym jeżyku tyle minut, ile miało lat. Przez ten czas miało przemyśleć swoje zachowanie, po czym rodzic oczekiwał przeprosin. 

Metoda ta może dyscyplinować 4-latka, ale nie dziecko roczne. Wymaganie takiego postępowania od dwulatka jest niezgodne z jego rozwojem i pojmowaniem świata. Ale niedopasowanie do wieku jest pierwszą z licznych wad tej metody. 

Zawsze są powody niegrzecznego zachowania

Pracuję z rodzicami już od 12 lat i w każdej sytuacji, w której dziecko było niegrzeczne, ogniskiem zapalnym był sam rodzic i sytuacja jaką stworzył. Mogłabym nawet powiedzieć ostrzej, że winnym niegrzecznego zachowania dziecka był rodzic. Nie lubię jednak takiego sformułowania, gdyż wskazywanie winnego nie pomaga rozwiązać konfliktu, a na sytuację składa się wiele czynników. Uważam jednak, że rodzic jest starszy i mądrzejszy, dlatego mógł przewidzieć taki rozwój wypadków i temu zapobiec.

Zatem w każdej sytuacji konfliktowej rodzic jest współodpowiedzialnym, a odsyłanie dziecka do pokoju lub na jeżyka daje dziecku jasny przekaz, że jest winne tej sytuacji. Obciążanie dziecka winą za konfliktową sytuację zaburza rozwój emocjonalny dziecka, nie mówiąc o tym, że nie jest zgodne z prawdą. 

Kara czy nagroda?

Ale to nadal nie koniec wad tej metody. Należałoby zapytać, czy to w ogóle jest kara, czy tylko demonstracja władzy. Cóż przykrego jest w tym, że dziecko pójdzie pobawić się do swojego pokoju? W jaki sposób miałoby to być wychowawcze? W jaki sposób takie postępowanie rodzica ma wzmocnić relację między dzieckiem a rodzicem?

Często osoby, które są zaangażowane w daną sytuację nie dostrzegają jej niedorzeczności. Zatem wyobraźmy sobie, że sami jesteśmy w takiej sytuacji, ale na miejscu karconego, a nie karcącego. Załóżmy, że współmałżonek mówi do Ciebie, że Twoje zachowanie jest nieakceptowalne i masz pójść do pokoju i przemyśleć je. Co czujesz w takiej sytuacji?

Wątpliwa skuteczność

Rodzice używają tej metody w różnych sytuacjach, zarówno wtedy, gdy dziecko wykonuje czynność (np. rysuje kredką po ścianie), jak i odmawia wykonania jakiejś czynności (np. nie chce się ubrać). Problem polega na tym, że tego typu metody są nieskuteczne i dają iluzję władzy. Co będzie, jeśli dziecko się zaprze i naprawdę postanowi, że nie założy butów – bez względu na nasze metody. Załóżmy, że rodzic każe dziecku przemyśleć, zamyka je w pokoju, a ono i tak nie chce założyć butów. Jak długo będziemy czekać?  

Jak sobie radzić z buntem dziecka rocznego, 2-lataka i 3-latka?

Najważniejszy jest pierwszy krok. Należy zdać sobie sprawę z własnej słabości.  Okazuje się bowiem, że nie ma żadnych technik, ani skutecznych metod. Jedynym sposobem na bunt dziecka rocznego, bunt 2-latka lub bunt 3-latka jest poprawne wychowywanie i poprawne budowanie relacji. Tego nauczysz się na szkoleniu Rozwój emocjonalny. Jeśli przyjazd do Warszawy na szkolenie grupowe stanowi dla Ciebie wyzwanie, skorzystaj ze szkolenia online.

Polecane szkolenie

Rozwój emocjonalny