Aktualności

Krytykujemy młodzież? Zobaczmy, jakie błędy popełniliśmy w jej wychowaniu

Aspołeczni, agresywni, niechętni do nauki i unikający wszelkiego ruchu – załamują ręce rodzice i wychowawcy. Ale nie mamy odwagi przyznać, że sami jesteśmy za to odpowiedzialni. Jak to możliwe? Jeśli Twoje dziecko nadal jest małe, to poznaj najczęstsze błędy w wychowaniu, aby ich nigdy nie popełnić.

Jaka jest współczesna młodzież?

Na kanapie w hotelowym lobby siedzi młody atrakcyjny mężczyzna. Na drugim końcu siedzi młoda ładna kobieta. Spoglądam na nich już od pół godziny. Obydwoje uśmiechają się, ale nie do siebie, do swoich telefonów.

Na sąsiedniej kanapie siedzi czteroosobowa grupka młodzieży: dwie dziewczyny, dwóch chłopców. Siedzą w absolutnej ciszy i kompletnym bezruchu – już od pół godziny. Każde z nich patrzy w ekran swojego telefonu.

Łatwo jest załamać ręce i ponarzekać na współczesną młodzeż. Ale czyż nie ciśnie się na usta pytanie: “Jak to sie stało? Kto do tego doprowadził?”. Odpowiedzi na to pytanie dostarcza zbliżająca się matka przedszkolaka.

Kobieta pcha przed sobą wózek spacerowy. Podchodzi do niej jej 5-letni syn. Z groźną miną zaciąga budkę. Wyrywa matce z ręki tablet, siada w wózku i upewnia się, że budka jest zakryta i nikt go nie widzi. Choć w ciągu całej tej sceny nie wypowiedział do matki ani jednego słowa, to pokazał czego żąda i że nie toleruje sprzeciwu.

W restauracji hotelowej przy wielu stolikach siedzą dzieci, ale nie odczuwa się ich obecności. Nie biegają, ani nie rozrabiają. Każde patrzy w swój tablet. Niektóre mają nawet słuchawki na uszach. Obok stoi talerz, ale dziecko go nie widzi. Nie ważne, co na nim jest. Nawet naleśniki z syropem czekoladowym nie są w stanie odciągnąć uwagi dziecka od ekranu.

Czego nie widzą dzieci?

Jestem w raju – spędzam wakacje na hiszpańskiej Gran Canarii. Pogoda jest wspaniała, a ja odpoczywam w cieniu palm i bajecznie kolorowych kwiatów, na brzegu największego i najpiękniej położonego basenu w krajach europejskich – wydaje się, że basen łączy się z oceanem. Większość przedszkolaków nie dostrzega ani piękna tego miejsca, ani wspaniałości serwowanych w ramach szweckiego stołu. Nie widzą co jedzą. Nawet nie rozmawiają z rodzicami.

Hotel oferuje bogaty program rozrywek dla różnych grup wiekowych: dzieci, młodzieży i dorosłych. Można pograć w bingo, czy porzucać strzałkami do tarczy, pograć w tennisa i w ping-ponga, a także w minigolfa. Panie tańczą zumbę, tańce latynoamerykańskie, ćwiczą pilates i jogę. Dzieci można oddać na wiele godzin do Mini-klubu. Nie trzeba z nimi rozmawiać.

Wiele dzieci nie potrafi rozmawiać, nie tylko ze swoimi rodzicami, ale również z rówieśnikami. Patrzą na siebie wilkiem, tak jak na rodziców. Żądają w ten sposób na przykład przepuszczenia w kolejce.

Dlaczego rodzice działają wbrew potrzebom rozwojowym?

Dziwimy się młodzieży, że woli patrzeć w ekranik, zamiast flirtować i randkować. Ale to my rodzice uczymy ich tego. Uczymy od bardzo młodego wieku. Tablet zapewnia rodzicom święty spokój. Dziecko nie kaprysi, że się nudzi. Nie narzeka, że woli jeść coś innego. Można je posadzić w jednym miejscu i nigdzie się nie zgubi. Rodzic w tym czasie może zajać się swoją wymarzoną aktywnością – serfowaniem po internecie, choć nie tylko.

Jakie są konsekwencje społeczne?

Flirtowanie i randkowanie także odbywa się przez internet. Są już nawet poradniki, jak czatować w sposób interesujący i powabny. Tymczasem nikt jeszcze nie wymyślił, jak zrobić przez internet dzieci. Czy to oznacza, że nasza cywilizacja zaniknie?

Sytuację na szczęście ratują animatorzy – osoby, które na terenie hotelu zapewniają gościom gry sportowe, zabawy i tańce.  Dzięki nim telefony i tablety mogą odpocząć. Może to oni będą swatać młodych i zapewnią naszemu gatunkowi przetrwanie.

Do tego potrzebujemy cały korpus niań, które sprawią, aby nasze dzieci były mądre i grzeczne. Nie można przecież mówić o rozwoju, kiedy dziecko siedzi godzinami przed ekranem.

Jakie są konsekwencje dla rozwoju dziecka i jego przyszłości?

Dzieci mają niewystarczająco dobrze rozwiniętą równowagę, co widać po sposobie poruszania się. Mają niewygaśnięty odruch Babińskiego, co skutkuje nie tylko zaburzeniami w chodzeniu, ale i w nauce. Jest to związane z ominięciem etapu pełzania właściwym ruchem naprzemennym. Ta umiejętność rozwija aż dwa z siedmiu poziomów funkcjonalnych mózgu.

Dzieci nie mają wygaśniętego odruchu Moro, co skutkuje kłopotami w skupieniu uwagi. Są one nadwrażliwe na bodźce dźwiękowe, co skutkuje trudnościami w chwytaniu piłki. Spostrzegane są jako nieśmiałe, gdy tym czasem należałoby im dostarczyć właściwych bodźców do rozwoju.

Kiedy dziecko ma problemy z odczytywaniem godziny na zegarze, jazdą na rowerze, nie chce rysować i pisać, lepi się do maminej spódnicy i nie chce iść się bawić z innymi dziećmi, wtedy rodzic bagatelizuje problemy, ale upatruje ich w dziecku i jego charakterze. Nie dostrzega, że sam jest za te problemy odpowiedzialny i mógłby to zmienić do 6 roku życia.

Nie dziwmy się więc, że młody człowiek cierpli na dysleksję, ma kłopoty z pamięcią i trudności z nauką. Nie dziwmy się, że prosi o zwolnienie z gimnastyki i że ma kłopoty z relacjami z rówieśnikami. Miejmy odwagę przyznać, że nie chciało się nam wychowywać dziecka wtedy, kiedy był na to najlepszy czas.

Do 6 roku życia można tak łatwo kształtować rozwój neurologiczny mózgu, wygasić odruchy i uzupełnić zaniedbane obszary rozwoju, zapobiegając dysfunkcjom i problemom w nauce. Po 7 roku życia, aby pomóc dziecku, będziemy musieli włożyć bardzo duzo pracy, a efekty będą mizerne – niestety.