W najbliższy piątek i sobotę 2-3 grudnia poprowadzę trzy szkolenia, analogicznie, jak było to 15 października 2016 r.
Będziemy się uczyć, jak być czarodziejem i oczarować nasze małe dziecko nauką matematyki, czytania i wiedzą encyklopedyczną.
W ciągu dwóch dni uczymy się, jak nauczyć małe dziecko czytania i matematyki, szybko, łatwo, z przyjemnością i sukcesami.
W ostatnich warsztatach brały udział zarówno panie w ciąży, jak i rodzice dzieci szkolnych.
Nie ma znaczenia w jakim wieku jest dziecko. Ważne są jego umiejętności w zakresie nauki czytania czy matematyki.
Od około roku obserwuję duże zainteresowanie wczesną nauką matematyki, co jako matematyka bardzo mnie cieszy. Szkolenie z matematyki wybiera więcej rodziców niż szkolenie z nauki czytania. Wydaje mi się jednak, że łatwiej jest zaakceptować koncepcję wczesnej nauki matematyki, kiedy opanowało się wcześniej naukę czytania metodą Cudowne Dziecko.
Tymczasem wielu rodziców zna z internetu wczesną naukę czytania metodą Domana lub karty edukacyjne Marii Trojanowicz-Kasprzak i choć nie odnieśli sukcesu, to sądzą, że o czytaniu wiedzą już wystarczająco dużo.
Niewielu rodziców przypisuje porażkę w nauce czytania samej metodzie. Najpierw winimy siebie – bo nie wytrwaliśmy zbyt długo. Wydaje się nam, że nawet jeśli dziecko okazywało nam niechęć, to należało kontynuować.
Niewielu dorosłych zastanawia się, skąd u dziecka wzięła się niechęć do nauki czytania. Kiedy już zadam takie pytanie, najczęściej słyszę, że akurat ich dziecko nie jest fanem nauki czytania. Rodzice mają jednak nadzieję, że matematyka je zainteresuje, tym bardziej, że już zauważyli zaciekawienie liczbami.
Przychodząc na szkolenie z matematyki jako pierwsze, brak im oparcia w konstrukcji metody Cudowne Dziecko w nauce czytania – w obszarze lepiej im znanym. Patrząc na koncepcję wczesnej nauki matematyki metodą Cudowne Dziecko przez pryzmat nauki szkolnej, pomysł wydaje się szalony.
Tymczasem nikt nie pokusił się o zbadanie, czy metoda szkolna jest afektywna, czy w ogóle działa. Patrząc na ilość osób, które nienawidzą matematyki, albo się jej boją, to szkolna metoda nie działa!
Szkole wystarcza pierwsze 8 miesięcy w klasie pierwszej, aby liczbę dzieci uzdolnionych matematycznie zredukować o połowę – twierdzi na podstawie badań profesor Edyta Gruszczyk-Kolczyńska.
Jesteśmy szaleni, że uczymy matematyki metodami szkolnymi, mimo iż przynosi to więcej szkody niż pożytku. Kiedy jednak rodzice podejmują samodzielne próby uczenia matematyki, nie sądzą, że poniosą porażkę. Ale kiedy jest już za późno, winią dziecko – że jest niezdolne matematycznie.
Tymczasem każde małe dziecko jest uzdolnione matematycznie. Nie odbierajmy mu tych zdolności błędnie ucząc matematyki.
Ta sama reguła obowiązuje z czytaniem. Każde małe dziecko jest zainteresowane nauką czytania, o ile nie zniechęcimy go licznymi błędami.
Podczas szkolenia z nauki czytania co kilkanaście minut słyszę jęk któregoś z uczestników, który uświadamia sobie, ile błędów popełnił podejmując próby uczenia dziecka na podstawie informacji z internetu.
Kilka lat temu kupiłam dziecku na Gwiazdkę zestaw do robienia sztuczek magiczek. Od tego czasu leży w szafie, bo choć sztuczki wyglądają na proste, to ich przygotowanie wymaga wiele pracy i dbałości o detale. Podobnie jest z nauką czytania.
W rozmowie telefonicznej pewna matka wspomniała, że wszyscy jej znajomi pokupowali zestawy do nauki czytania, ale wszystkie leżą w szafach i nikt w efekcie nie uczy swoich małych dzieci.
Ona zamierza zrobić odwrotnie: najpierw skończy szkolenie i dowie się, jak należy robić to poprawnie, a później zastanowi się, czy kupi zestaw i ewentualnie jaki.
Choć w nauce czytania kryje się wiele pułapek, to jest to proste – prostsze niż przygotowanie magicznej sztuczki.
