Aktualności

Zabawa w strugach deszczu?

Jesienią i zimą w polskich przedszkolach dzieci spędzają większość czasu w budynku. Jest pochmurno, często pada, a nawet jeśli nie pada, to jest mokro i zimno. Co można byłoby robić w taką pogodę. Nigdzie nie można usiąść, niczego się nie można dotknąć. Wszystko jest mokre i zimne.

Kiedy pytałam przedszkolanki (z przedszkola niepublicznego w Warszawie), ile czasu spędziły z dziećmi na placu zabaw, spoglądały w okno i robiły kwaśną minę, a później zaczynały mi tłumaczyć, ile zajęć dzieci mają w środku: angielski, gimnastyka, szachy, taniec… i wiele innych.

Tymczasem w Danii proporcje są dokładnie odwrotne. Dzieci spędzają tyle czasu w budynku, ile polskie dzieci na dworze. Są tygodnie kiedy nawet jedzą na zewnątrz. A bywają i takie przedszkola, które nie posiadają budynku. Ale zacznijmy od początku.

W Danii przez większą część roku jest pochmurno i bardzo często pada deszcz. O ile zimy są cieplejsze niż w Polsce, ale deszczowe, to latem jest dużo chłodniej niż u nas, ale nadal często pada. Dlatego nikt nie przejmuje się deszczem.

Najpopularniejszym środkiem lokomocji jest rower, mimo takiej aury. Społeczeństwo jest średniozamożne i są małe różnice w stopniu zamożności. Dodatkowo podatek od samochodów jest tak wysoki, że są one dobrem luksusowym, na które nie wszyscy mogą sobie pozwolić. Jeśli nawet rodzina posiada samochód, to jeden, a nie dwa – jak bywa coraz częściej w Polsce. Dlatego rower jest tak popularnym środkiem transportu.

Kiedy zaczyna padać deszcz, rowerzyści zatrzymują się, aby założyć nieprzemakalne ubranie wierzchnie: spodnie i kurtkę. Deszcz nie jest wymówką, ani dla dorosłych, a tym bardziej dla dzieci.

Społeczeństwo jest przekonane, że dzieci są zdrowe, dzięki temu, że są zahartowane. Dlatego od pierwszych miesięcy niemowlaki śpią w wózkach na zewnątrz. Nie ważne, czy jest to jesień, czy zima. Może padać, wiać czy świecić słońce – wózki stoją na dworze – o każdej porze. Znikają tylko na noce.

Kiedy dzieci mają około 9-12 miesięcy trafiają do żłobków, gdzie na każdą drzemkę wystawiane są na dwór. W przedszkolach spędzają czas głównie na placu zabaw. Kilka razy w roku organizowane są specjalne tygodnie, kiedy dziecko spędza cały tydzień na zewnątrz, a do budynku wchodzi tylko wtedy, kiedy potrzebuje skorzystać z toalety.

Bywają jednak placówki, które nie mają budynków. Dzieci zbierane są co rano i wywożone autobusem do lasu, gdzie spędzają cały dzień – i to każdy dzień.

Jak wygląda dziecko, kiedy odbieram go z przedszkola? Czasem cieknie mu deszcz po twarzy. Nawet kiedy wejdziemy do szatni, nadal spływa z mokrej grzywki..

Jesienią i zimą dość często znajdywałam moje dziecko siedzące w kałuży i polewające się wodą. Dla Polaków mieszkających w Danii to horror, ale trzeba się przystosować, bo nikt nie rozumie naszego punktu widzenia. Kupujemy kombinezony zimowe, tak jak inni rodzice. Są wiatro- i wodoodporne. A kiedy dziecko chce wejść do domu, łapię je za kaptur i wnoszę pod prysznic, bo inaczej zabrudzi piachem i błotem cały przedpokój.